Od nastych lat towarzyszy mi przeczucie że gdzieś tam jesteś. Nie spotkaliśmy się jeszcze choć już wydawało mi się, że to już nastąpiło. Z biegiem lat, pomimo tego, że sam się zmieniam, widzę Ciebie taką samą. Może to tylko sen, może mi się zdaje... to nadal wydaje się mało prawdopodobne a być może gonię tylko za nieosiągalnym ideałem wciąż niespełniony. Wszystko to jak w Nic Śmiesznego i tylko tego smutnego końca się obawiam, z kaloszem i padniętym sercem. Melancholijny, zimny wieczór z poczuciem rychłej infekcji a w głowie gruby, lektorski głos czytający 1984.